Na skraju miasta, w pobliżu rzeki Kłodnicy, tuż przy kopalni węgla kamiennego „Sośnica-Makoszowy”, obok międzynarodowej drogi A4 Katowice - Berlin znajduje się wielka góra, której początki sięgają II połowy 1906 r. To sztuczne wzniesienie, nieużytek usypywany przez lata jest nazywany na Śląsku hałdą, a raczej „hołdą”, czyli antropogeniczną formą ukształtowanej ziemi. 27 czerwca w tej "kosmicznej" scenerii sprawdzą swoją odporność uczestnicy Runmageddonu Silesia.
Hałda to miejsce szczególne, gdzie na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest martwa pełna kamieni i karbońskich skamieniałości, minerałów i drewnianych słupów z lampami, ale można tu spotkać wiele dzikich zwierząt. Sprawne oko poszukiwacza skarbów wypatrzy w rumowiskach konkrecje pirytu zwanego „fałszywym złotem” lub „złotem głupców”. Niektóre części hałdy porastają trawy i brzozy, ale zasadniczo to dość powulkaniczny krajobraz. Aby dostać się na jej szczyt, potrzeba roweru albo pieszej wspinaczki.
Chcąc zobaczyć, dotknąć, a nawet poczuć zapach makoszowskiej góry, należy się wspiąć na wysokość ponad 30 metrów, skąd rozpościera się interesujący widok na panoramę Górnego Śląska, Zabrza i okolicznych miejscowości. Zobaczyć można m.in. na horyzoncie trzy „piramidy” będące również hałdami, panoramę Zabrza zwanego miastem ceglanych wież oraz pobliskie szyby zjazdowo wydobywcze kopalni węgla „Sośnica Makoszowy”. To miejsce, z którego również można obserwować niezwykle industrialne zachody słońca.
W języku górniczym określane również jako zwałowisko skały płonnej pochodzącej z drążenia wyrobisk górniczych oraz zakładów przeróbczych. Przez miejscowych nazywana jest „makoszowską bergą”. Usypywana latami z tego, co już nie jest potrzebne na kopalni, a więc głównie skał i innych odpadów przemysłowych. Hałda pnie się na wysokość ponad 310 m n.p.m. Jej wymiary w linii prostej liczą sobie długość prawie 2 km, szerokość prawie 900 metrów, wysokość ponad 30 metrów powierzchnia około 170 hektarów. U podstawy stoku hałdy od strony wschodniej i południowej znajdują się dwa jeziora mniejsze „słodkie” i duże „słone”, fachowo nazywane osadnikiem wody kopalnianej o wysokiej mineralizacji i z dodatkiem śladowych ilości izotopów promieniotwórczych, przede wszystkim radu. Największe „jezioro” o stromych brzegach od strony zachodniego zbocza posiada powierzchnie ok. 3800 m kw. i charakteryzuje się tym, że nigdy nie zamarza. Materiał na szczyt góry dostarczany jest koleją przemysłową - systemem aż sześciu linii oplatających strukturę hałdy.
Historycznie hałda stanęła w miejscu dawnych pól i łąk, przez które przechodziła w II poł. XIX wieku droga łącząca osadę Makoszowy z Sośnicą na skraju lasu nazywanego w XIX wieku „Zabrzer Wald”, a od lat 20 XX wieku „Guido Wald”. W XX wieku po plebiscytach w 1922 r. ta góra skały płonnej znalazła się po Polskiej stronie tuż przy samej granicy niemiecko – polskiej, którą przebiegała u podnóża hałdy wyznaczona na meandrującym potoku Czerniawka ( przed 1945 r. Scharnafka-Bach). Obecnie makoszowska hałda jest jedną z ponad 30 takich obiektów w Zabrzu oraz jedną z ponad 160, jakie możemy spotkać na Śląsku.
Zabrzańskie hałdy to dziś już powoli zanikające echo minionych czasów wielkiego uprzemysłowienia i rozwoju miasta. To trwały element krajobrazu, często niezauważany. Makoszowska hałda to miejsce o specyficznej estetyce, bo brzydkie, ale piękne. Ten piekielny lub księżycowy koloryt, posiada własną formę przestrzenną. Kazimierz Kutz, reżyser filmowy i teatralny, twórca wielu filmów o górnośląskiej ziemi, określiłby ją jako "bezludzie i nieprawdopodobny świat o zdziczałym pejzażu". Dziś stojąc na jej szczycie można się zastanowić filozoficznie: komu hołd składa hołda? Jedno jest pewne. To miejsce warte poznania i zdobycia.
Tekst: Dariusz Walerjański - Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu
Fot. Tomasz Palej
Partnerzy wydarzenia: